Lekarze ze szpitala uniwersyteckiego w Michigan chcą odłączyć 14-letniego pacjenta od aparatury podtrzymującej życie. Jego rodzice proszą ich o to, żeby dali im czas na znalezienie innego szpitala.
Bobby Reyes 21 sierpnia dostał ciężkiego ataku astmy, który spowodował zatrzymanie akcji serca. Przewieziono go helikopterem do szpitala pediatrycznego C.S. Mott w Ann Arbor, należącego do Uniwersytetu Michigan. Lekarze zdiagnozowali u nastolatka śmierć mózgu i poinformowali jego rodziców, że za tydzień ich syn zostanie odłączony od aparatury podtrzymującej życie.
Rodzice Bobbiego nie chcą się z tym pogodzić. Ich zdaniem diagnoza lekarzy jest błędna i syn daje znaki życia. Twierdzą również, że sami lekarze przyznają, iż jego stan powoli się poprawia.
Rodzice chcą, aby szpital dał im więcej czasu w celu znalezienia szpital, który zgodzi się na dalsze leczenie ich syna. Okazało się, że to jednak bardzo trudne. Na przyjęcie Bobbiego zgodził się jeden ze szpitali w Phoenix w stanie Arizona, ale wycofał się z tej obietnicy, gdy okazało się, że rodzice szukają miejsca do dalszego leczenia syn a, a nie tylko o opiekę paliatywną. Ich prawnik ujawnił, że dwa szpitale rozważają przyjęcie go, ale na razie nie ma żadnej deklaracji na piśmie.
Przedstawiciele szpitala wydali oświadczenie, w którym stwierdzają, że współczują rodzinie Bobbiego, ale chłopiec nie ma szans i dalsze sztuczne utrzymywanie go przy życiu jest niewłaściwe. Rezygnują z mojego syna – stwierdziła Sarah Jones, matka Bobbiego – Już zrezygnowali (…) Bobby na to nie zasługuje. Zasługuje na szansę na życie.
Według prawa stanu Michigan do stwierdzenia śmierci mózgu i odłączenia pacjenta od aparatury potrzebne jest wykonanie co najmniej dwóch testów. Rodzice Bobbiego próbują zyskać czas poprzez blokowanie przeprowadzenia przez lekarzy drugiego badania. Podali w tym celu szpital do sądu.
Sprawa Bobbiego to przykład głębokich problemów w amerykańskim systemie zdrowotnym – szczególnie tych, które dotyczą spieszenia się do zakończenia życia pacjenta przez szpitalne korporacje, które mają w tym swój interes finansowy – napisał w oświadczeniu Bobby Schindler, szef pomagającej rodzicom organizacji Terri Schiavo Life & Hope Network. Prywatnie brat Terri Schiavo, która pomimo protestów najbliższej rodziny zmarła na skutek decyzji sądu. Odmówiono jej nawet wody podawanej do ust, Komunię św. pozwolono podać w postaci zaledwie 1 kropli wina, czego pilnowali specjalnie zatrudnieni przez szpital wartownicy.
W Polsce mamy fundację „Budzik” założoną przez Ewę Błaszczyk, w której przy prawidłowej opiece i rehabilitacji wybudzają się ze śpiączki kolejne osoby. W Ameryce brak takiej placówki medycznej.
Źródło: clickondetroit.com/ Stefczyk INFO/ informacja własna – 15 października 2019 r.