Steven Mosher, prezes Population Research Institute w USA, w swojej wypowiedzi dla Christian Post podkreślił, że nowe propozycje środowiska naukowego w odniesieniu do „konieczności” ograniczenia liczby ludności z powodu zmian klimatycznych opierają się na fałszywych, nie udowodnionych założeniach i w konsekwencji doprowadzą do niewypowiedzianych cierpień ludzi.
Wypowiedź Moshera odnosiła się do apelu, podpisanego przez jedenaście tysięcy naukowców, którzy wzywają do wprowadzenia koniecznych środków kontroli populacji, aby uniknąć przeludnienia i cierpień ludzi na skutek globalnych zmian klimatycznych. ogłosili oni dokument, w którym głoszą, że z powodu zbliżającego się kryzysu klimatycznego, w celu ograniczenia szkód wyrządzanych środowisku przez emisję gazów cieplarniach, musi być więcej kontroli nad bardzo dynamicznie rozwijającą się populacją globalną, która obecnie wzrasta o ponad 200 000 osób dziennie. Tezę tę ogłosił Daily Mail jako uzasadnioną naukowo konieczność.
Na czele tej międzynarodowej grupy naukowców stoją: profesor ekologii ze stanu Oregon USA, William J. Ripple oraz Christopher Wolf. Apel ten podpisali naukowcy z 153 krajów. Opublikowano go w czasopiśmie BioScience. Wzywa on do zastąpienia paliw kopalnych niskoemisyjnymi źródłami odnawialnymi, zmiany diety światowej na żywność pochodzenia roślinnego oraz do globalnej „stabilizacji” ludzkiej populacji. Jako przykład pozytywnego rozwoju przedstawiany jest spadek globalnej liczby urodzeń w ostatnich dziesięcioleciach. Autorzy apelu deklarują: Jako sojusz światowych naukowców jesteśmy gotowi pomagać decydentom w sprawiedliwym przejściu do zrównoważonej i sprawiedliwej przyszłości.
Steven Mosher jest demografem i oceanografem. Jest także autorem książki z 2017 roku pt. „Nękanie Azji: Dlaczego marzenie Chin jest nowym zagrożeniem dla porządku światowego”.
Od wielu lat prowadzi dużą amerykańską organizację pozarządową Population Research Intitute, zajmującą się problemami ludnościowymi. Był bardzo zaangażowany w przeciwdziałaniu tragicznym skutkom wprowadzenia programu kontroli populacji w Chinach, gdzie rodzice mogli dostać rządowe pozwolenie na posiadanie tylko jednego dziecka. Pozostałe dzieci abortowano, również stosując przymus wobec złapanych brzemiennych kobiet w zaawansowanej ciąży. Następstwa tego nieludzkiego programu są już Chinach coraz bardziej widoczne, a kryzys populacyjny narasta. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ
Chińska Partia Komunistyczna wyeliminowała 400 milionów ludzi w latach 1980–2016, 400 milionów najbardziej przedsiębiorczych i ciężko pracujących ludzi na planecie zostało wyeliminowanych poprzez przymusowe aborcje i dzieciobójstwo po urodzeniu – powiedział Mosher. I dodał: - Oczywiście spowodowało to wiele ludzkich cierpień (...)
Podkreślił, że jeżeli chciałby przeprowadzić badania, musiałby otrzymać na nie duże dofinansowania, tzw. granty. Prawdopodobnie, gdyby wykazał, że łagodny wzrost temperatury Ziemi nie zwiastuje globalnego kryzysu, finansowanie jego projektu nie zostałoby przedłużone. Jednakże badacz, który poprze tezę o katastrofie globalnego ocieplenia i poprze ją na podstawie swoich prac, otrzyma dodatkowe fundusze na kontynuację badań. Zwłaszcza, jeżeli będzie uzasadniał zamawianą tezę, że katastrofa jest nieuchronna.
Mosher stwierdził: Przykro mi to mówić, ponieważ uważamy, że nauka jest obiektywna i bezstronna oraz że poszukuje prawdy bez strachu i poparcia. Jednakże wielu tzw. badaczy poszukuje grantów i naprawdę są mniej zainteresowani dochodzeniem do obiektywnej prawdy, niż kontynuacją finansowania badań. To promocja własnego „ego”. Na uzasadnianie programów kontroli populacji przelano już miliardy dolarów.
Mosher podkreślił, że nikt nie wie, na ile globalne ocieplenie rzeczywiście nastąpi w następnym stuleciu, ani ile z tych zjawisk jest wywołanych działalnością ludzi.
Obecnie wmawia się nam, że istnieje pewność, co się stanie i jaki będzie klimat za sto lat, a nikt nie jest w stanie całkowicie przewidzieć pogody na dwa tygodnie naprzód. Nikt nie robi analizy kosztów i korzyści tych programów i zupełnie nie bierze się pod uwagę wielkich poświęceń ze strony całej ludzkości: zmiany stylu życia, naszego dobrobytu i unicestwienia dużej części potomstwa w zamian za bliżej nieokreśloną wojnę przeciwko zmianom klimatycznym.
Podkreślił, że polityka kontroli populacji powodowała i będzie powodować śmierć. Silne ośrodki ekonomiczne będą nieproporcjonalnie naciskać na biedniejsze społeczeństwa, co doprowadzi do zwiększenia śmiertelności. Nasili się promocja sterylizacji, aborcji i eutanazji, zwiększą koszty żywności, energii i utrzymania ubogich rodzin. Będzie to miało bezpośredni wpływ na podniesie umieralności niemowląt i dzieci. Zwiększy zróżnicowanie społeczne. Kontrola populacji jest bowiem używana jako element wymuszonego wprowadzania cywilizacji śmierci.
Mosher podkreślił, że należy rozróżnić promowanie pozytywnych zachowań ekologicznych, mających na celu rozsądną ochronę środowiska, w którym żyjemy, od planowej kontroli populacji, która pod pretekstem zmniejszenia zagrożenia, doprowadza do wielkiego cierpienia i uśmiercania wielu ubogich ludzi, którzy z powodów ideologicznych lub ekonomicznych zostaną uznani na powodujących przeludnienie i zagrażających planecie Ziemi.
The Christian Post/ PRI, opracowanie własne – 11 listopada 2019 r.