Trzylatka z Irlandii Północnej, Karlie, urodziła się z przepukliną mózgową. Jej mózg częściowo znajdował się na zewnątrz czaszki. Lekarze byli przekonani, że będzie żyła najwyżej kilka minut. Już wcześniej po badaniach prenatalnych lekarze usilnie namawiali rodziców Gemmę-Sarah i Kylea, aby zgodzili się na aborcję. Oni jednak odmówili, gdyż nie chcieli zabijać swojego chorego dziecka.
Trzy tygodnie po porodzie maleńka Karlie przeszła cztero- i półgodzinną operację mózgu oraz zamknięcia czaszki pomiędzy oczami. W efekcie małej została duża blizna biegnąca przez twarz, ale jej zdrowie uległo tak zasadniczej poprawie, że lekarze wręcz nie mogli uwierzyć, że jest to możliwe.
W międzyczasie zdiagnozowano u niej towarzyszące problemy zdrowotne, w tym porażenie mózgowe oraz rzadką chorobę zwaną holoprosencefalia. Jest to ciężka wada wrodzona, warunkowana genetycznie, która polega na niedokonanym podziale przodomózgowia, co skutkuje całkowitym lub częściowym zespoleniem półkul mózgowych i wytworzeniem pojedynczej komory mózgu. Lekarze uprzedzili rodziców, że ich córeczka może być poważnie niepełnosprawna i prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie chodzić i mówić. Nie dawali też jej dużych szans na przeżycie.
Jednak mała Karlie dzielnie przezwyciężała te dramatyczne prognozy. Rozwijała się wolniej, ale z czasem robiła coraz większe postępy. Obecnie ma trzy latka, stawia pierwsze kroki i uczy się mówić. Uwielbia Świnkę Peppę i serowy makaron noo-noos. W ubiegłym roku Karlie została starszą siostrą, gdyż urodziła się kolejna córeczka Gemmy-Sarah i Kylea – Sáorfhláith-Jade.
Mama Gemma-Sarah mówi: - W ogóle nie było mowy o tym, abym zrezygnowała z Karlie. Dotychczas ona pokonywała wszystkie pesymistyczne prognozy. Wszystkie diagnozy dotyczące jej stanu zdrowia były błędne. Moja córeczka nigdy się nie podda, a ja zawsze będę o nią walczyć.
Gdy poczęła się Karlie, Gemma-Sarah i Kyle byli bardzo podekscytowani, gdyż było to ich pierwsze dziecko. Jednak, gdy w 20 tygodniu ciąży pojechali na badanie, ich świat został wywrócony do góry nogami. - Nie mogłam się doczekać, kiedy dowiem się, jakiej płci jest moje dziecko, ale technik wykonujący badanie wyłączył aparat USG i poszedł po lekarza, który powiedział nam, że mamy dziewczynkę, ale prawdopodobnie jej mózg jest mocno zdeformowany. Poradzono nam, abyśmy pomyśleli o aborcji, ponieważ nasze dziecko nie ma szans na przeżycie. Łzy spływały mi po twarzy i ciągle kręciłem głową. Nie ma mowy! Nie! Absolutnie nie! Nie byłam w stanie wydobyć słów z zaciśniętego gardła, więc tylko dalej kręciłem głową. W ogóle nie było takiej opcji, żebym z niej zrezygnowała.
Lekarze powiedzieli Gemmie-Sarah, że Karlie najprawdopodobniej umrze jeszcze w łonie matki. Kazali jej iść do domu i odpocząć, ale jeżeli przestanie odczuwać ruchy dziecka powinna natychmiast wrócić do szpitala. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Dopiero w 36 tygodniu ciąży odeszły wody i rozpoczął się poród. Jednak lekarze nadal spodziewali się najgorszego.
Gemma-Sarah wspomina: Miny pielęgniarek, które wiozły mnie na salę porodową, mówiły wszystko! Wszyscy wiedzieli, że nasze dziecko według wszelkiego prawdopodobieństwa miało urodzić się martwe. Ostrzegano nas, że jeżeli będzie żyła, to po 10-15 minutach na pewno umrze. Był to jednak wystarczająco długi czas, abym mogła ją przytulić i się pożegnać..
Jednak, gdy Karlie przyszła na świat, jej krzyk był głośny i zdrowy. Gemma-Sarah mówi, że wydawało się jej, że to płacze noworodek urodzony w sąsiednim stanowisku porodowym, Nie śmiała uwierzyć, ze to może krzyczeć je dziecko, dopóki nie położono jej córeczki na piesiach. - Była taka piękna! Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Okropnie się bałam, że będzie bardzo zdeformowana. Ale była cudowna, ze swoimi pięknymi, małymi rzęskami, różowymi policzkami i dziesięcioma malutkimi paluszkami. Nie można było jednak mieć złudzeń – część jej mózgu wystawała z czoła pomiędzy oczami. Wyglądało to jak mała fioletowa kulka. Powiedziałam Kyle'owi, że to jest jego mały jednorożec.
Karlie została umieszczona w inkubatorze tuż obok łóżka swojej mamy, aby rodzice mogli się z nią pożegnać. Ale zamiast umierać, mała zaczęła szukać piersi, pokazując wszystkim, że jest głodna, więc założono jej sondę żołądkową i przeniesiono na oddział intensywnej terapii noworodków, gdzie zaczęła... brudzić pieluszki.
W tym czasie Gemma-Sarah zażądała kolejnej diagnozy dotyczącej stanu jej dziecka i prognozy na przyszłość. Dr Mano Shanmuganathan, chirurg z Belfastu, usłyszał o przypadku Karlie i zajął się tą sprawą. Wysłał skany z badania jej mózgu do ekspertów ze szpitala dziecięcego Alder Hey w Liverpoolu. Razem opracowali plan chirurgicznej interwencji, polegającej na usunięciu wystającej części mózgu Karlie. Jej rodzice wyrazili na to zgodę, aby dać małej jak największe szanse.
Operacja się udała i stan Karlie bardzo się poprawił. Gemma-Sarah wspomina: - Nie mogę zapomnieć momentu, kiedy ratownicy medyczni zabrali ją na tę operację i wywieźli korytarzem w Royal Victoria Hospital w Belfaście. Nie widziałam, czy jeszcze w ogóle kiedyś ją zobaczę.
Obecnie Karlie ma na twarzy małą czerwoną bliznę pooperacyjną, ale jak twierdzi jej mama – jest absolutnie cudowna. Ma jasne loczki i wspaniały uśmiech, który rozświetla cale otoczenie.
Mama Karlie jest zdeterminowana, aby dalej walczyć o swoją córkę. Planuje też pojecha
do USA latem 2022 roku, aby wziąć udział w międzynarodowej konferencji na temat holoprosencefalii. - Moim marzeniem jest poznanie innych rodzin z dziećmi z tym samym schorzeniem. Mam też nadzieję, że Karlie zostanie zauważona przez czołowych światowych ekspertów w tej dziedzinie – mówi Gemma-Sarah.
Karlie jest naszym Słoneczkiem, cudem, który cały czas trwa – dodaje.
Upowszechnij tę informację.
Źródło: Right to Life UK/ Life News, opracowanie własne – 2 lipca 2021 r.